Zanim sikawki ręczne, motopompy i samochody pożarnicze osiągnęły swój obecny poziom techniczny, musiały przejść długą drogę ulepszeń.
Proces ten rozpoczął się od skórzanego wiaderka, którym nasi przodkowie usiłowali gasić pożary. Tego typu wiadra, wykonane ze smołowanej skóry nazywano wemborkami.
Szpryce, czyli małe sikawki ręczne, w porównaniu ze stosowanymi przy gaszeniu pożarów wiadrami z wodą, stanowiły pewne usprawnienie, stąd znalazły powszechne zastosowanie w walce z ogniem. Szpryce, (z j. niemieckiego die Spritze – strzykawka, od spritzen – pryskać, strzykać), przenoszone i obsługiwane były przez jedną osobę.
Można wyróżnić dwa rodzaje szpryc: wykonane z drewna oraz późniejsze z metalu. Posiadały one drewniany lub metalowy cylinder, zakończony wylotem podobnym do prądownicy. W cylindrze pracował przesuwny tłok z tłoczyskiem i uchwytem. Działanie szprycy wykazuje podobieństwa do strzykawki – po zanurzeniu wylotu cylindra w wiadrze lub beczce z wodą, a następnie pociąganiu tłoka w górę, cylinder wypełniał się wodą, natomiast przesunięcie tłoka powodowało wpływ strumienia wody, który skierowany w miejsce pożaru umożliwiał jego gaszenie.
Pierwsze zastosowanie szpryc do gaszenia pożarów zanotowano w Europie w XIV w. W Polsce miało to miejsce w pierwszej połowie XVI w., a były one powszechnie stosowane do XVIII w.
Przykładowo, w Poznaniu w XVI w. każdy właściciel domu był zobowiązany do posiadania 2 szpryc, natomiast zamożniejsi właściciele – 4, a każdy cech od 6 do 10 szpryc.
W zbiorach CMP znajduje się kilka muzealiów tego typu z przełomu XIX i XX w.
Szpryce i wemborek wyeksponowane zostały w szklanej gablocie znajdującej się na pierwszym piętrze hali nr 1.